Rodzic z zasady podejrzany

Współcześnie państwo reguluje wiele kwestii dotyczących życia społecznego. Nic nowego. Nowością jest fakt, że wkracza coraz częściej w życie prywatne rodzin, ograniczając tym samym wpływ rodziców na swoje dzieci i podważając ich prawo do decydowania w sprawach kluczowych.

Obowiązek szkolny.

Wiek szkolny obniżono do szóstego roku życia bez podania sensownego argumentu uzasadniającego ten przepis. W przekazie medialnym uzasadnienie brzmi: tak jest w Europie. Czyli w Europie (jakby Polska leżała na innym kontynencie) dzieci rozpoczynają naukę wcześniej niż u nas. Jesteśmy zacofani. Gońmy Europę. Pojawia się także argument ekonomiczny. Argumentów merytorycznych brak.

Wychowanie do życia w rodzinie.

Istnieją dobre programy nauczania, np. Wędrując ku dorosłości Teresy Król. Mimo to co jakiś czas słyszymy o nowych pomysłach osób na stanowiskach, które chciałyby uświadamiać dzieci i młodzież. Rodzice obawiają się – i słusznie – że w ramach edukacji dzieci mogą być uświadamiane z tym, w co w religii nazywane jest grzechem, a w społecznym odczuciu dewiacją.

Edukacja i wychowanie dzieci należą do elementarnych kompetencji rodziców. Należały od zawsze. Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził (Syr 3, 2). Nie rezygnujmy. Wymagajmy od siebie i od dzieci.

Joanna