4 lutego 2014 r. w Sejmie RP odbyła się Konferencja dotycząca ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zwalczaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej – następstwa dla jednostki, społeczeństwa i państwa.
Na konferencję zostało zaproszonych wielu wybitnych specjalistów z zakresu nauk prawnych i socjologii. Jako pierwszy głos zabrał prof. dr hab. Aleksander Stępkowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, Prezes Instytutu Ordo Iuris.
Na wstępie podkreślił, że konieczność zwalczania oraz zapobiegnia przemocy wobec kobiet i przemocy domowej jest dla wszystkich jasna i nie budzi żadnych kontrowersji. Nasz system prawny przewiduje szeroką ochronę ofiar przemocy, bez różnicowania ich ze względu
na płeć.
Przedmiotowa konwencja budzi sprzeciw z innego powodu: zmienia ona bowiem reguły społeczne, a zasady, którymi rządzi się patologia próbuje rozszerzyć na wszystkich. Co najważniejsze także, konwencja opiera się na obcych nam kulturowo założeniach ideologicznych.
Preambuła naszej Konstytucji nawiązuje do tradycji i historii jako dobra wspólnego, natomiast wstęp do Konwencji stanowi, że przemoc wobec kobiet od wieków jest tym elementem, który doprowadził do dyskryminacji kobiet, oraz, że ma ona charakter strukturalny i jest przemocą ze względu na płeć.
Preambuła konwencji – co zauważył prof. Stępkowski – wprost nawiązuje do poglądów Engelsa, który twierdził, że „Tak więc małżeństwo pojedynczej pary bynajmniej nie wkracza do historii jako pojednanie między mężczyzną i kobietą, a tym mniej jako najwyższa forma małżeństwa. Przeciwnie. Zjawia się ono jako ujarzmienie jednej płci przez drugą, jako proklamowanie nieznanej dotychczas w dziejach pierwotnych wrogości płci”.
Zgodnie z art 25 ust 1 Konstytucji RP, państwo jest bezstronne światopoglądowo, zatem przepisy tak nasycone ideologicznie są niezgodne z powyższym przepisem. Ponadto art 32 i 33 Konstytucji przewiduje równość wobec prawa kobiet i mężczyzn oraz zakazuje dyskryminacji ze względu na płeć. Natomiast beneficjentami konwencji mogą być tylko kobiety, tzn osoby, które definiują się jako kobiety. Wobec powyższego art 4 ust 4 Konwencji stanowi, iż specjalne środki, niezbędne do zapobiegania przemocy ze względu na płeć i ochrony kobiet przed taką przemocą nie są uznawane za dyskryminację w myśl zapisów niniejszej konwencji.
Zgodnie z założeniami Konwencji eliminacja przemocy może nastąpić tylko poprzez dekonstrukcję porządku społecznego różnicującego ludzi ze względu na płeć. Godzi to wyraźnie w wartości wyznawane przez nasze społeczeństwo.
Ogromny niepokój i pole do nadużyć interpretacyjnych stanowi przepis Konwencji mówiący o wykorzenieniu praktyk, tradycji opartych na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn.
Temat nadinterpretacji i dalekosiężnych skutków konwencji poruszył następny prelegent, dr Pankiewicz, również z Instytutu Ordo Iuris. On także zwrócił uwagę na brak definicji stereotypów i nałożenie na państwo obowiązku edukacji w myśl ideologii gender. Podkreślił to co jego poprzednik, że w warstwie czysto technicznej konwencja jest bezużyteczna, bowiem wszystkie przepisy, których wprowadzenia się domaga, są już – często od dawna – w polskim ustawodawstwie karnym.
Natomiast Konwencja sprzyja powstaniu człowieka państwowego, od narodzin sformatowanego w określony sposób.
Dr Pankiewicz Oodniósł się także do strukturalnego charakteru przemocy, powołując w tym miejscu badania Antoniego Kempińskiego z lat 70., który już wówczas stwierdził, że częściej przestępstw z użyciem przemocy dopuszczają się wobec kobiet mężczyźni niepewni, sfrustrowani, o zachwianym poczuciu swojej męskości. Natomiast konwencja wprost mówi, że to co męskie jest złe i immamnetnie może prowadzić do stosowania przemocy wobec kobiet, chłopcy od małego mają być uczeni, że to co męskie jest niebezpieczne i złe.
Konwencja całkowicie pomija rzeczywiste przyczyny przemoc: alkoholizm, bieda, brak ojca itp.
Konwencja ma wiele warstw. Obecnie może nie wywołać większych zmian w Polsce, ale istnienie struktur międzynarodowych kontrolujących jej realizację może na przyszłość przyczynić się do nieodwracalnych zmian społecznych.
Bardzo ciekawe wystąpienie zaprezentowała Dr Walasiuk z Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Białostockiego.
Zgodnie z art. 55 ust 1 Konwencji „Strony dopilnują, aby dochodzenia sądowe lub ściganie przestępstw określonych w art 35, 36, 37, 38 i 39 (przestępstwo zgwałcenia) niniejszej Konwencji nie były całkowicie zależne od zgłoszenia lub doniesienia wniesionego przez ofiarę, jeśli przestępstwo zostało dokonane w całości lub częściowo na terytorium takiej Strony oraz ponadto zagwarantują, że postępowanie może być kontynuowane, nawet jeśli ofiara wycofa swoje zeznania lub doniesienie”.
Przepis ten przyczynił się do zmiany art. Kodeksu karnego i sposobu ścigania przestępstwa zgwałcenia z ścigania wnioskowego na ściganie z urzędu. Zmiana ta dokonała się pomimo krytycznej opinii I Prez Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa, Krajowej Rady Prokuratury i Prokuratora Gen.
Za zmianą lobbowali przede wszystkim eksperci powołani przez środowiska feministyczne, zmiana ta nie przyczyni się do polepszenia sytuacji ofiar.
Zmiana ta oznacza, że obecnie interes publiczny będzie przeważał nad interesem prywatnym ofiary. Przy obecnej zmianie istnieje duże ryzyko wtórnej wiktymizacji pokrzywdzonego.
Eksperci optujący za zmianą uważają, że ofiara często nie składa doniesienia z poczucia wstydu lęku, wstydu itp., teraz postępowanie będzie można wszcząć bez jej zgody i wręcz często wbrew niej.
W polskim prawie karnym już przed nowelizacją cofnięcie wniosku przez osobę pokrzywdzoną było prawnie irrelewantne, jednak zdaniem prelegentki takie pogwałcenie prawa do prywatności, jak ma to być obecnie jest niedopuszczalne. Nie uwzględnia w ogóle charakteru przestępstw seksualnych oraz zmian w psychice ofiary.
Do samej konstrukcji konwencji odniósł się socjolog prof. Korab.
Zwrócił on uwagę na brak precyzji w sformuowaniach umowy. Konwencja posługuje się wielkimi kwantyfikatorami, takimi jak „wszelkie”, „każdy”, „zawsze” itp. Znosi to wolność jednostki, nie wiadomo jakie zachowanie stanowi czyn zabroniony. W konwencji ideał jest rozumiany jako nakaz prawny. Ideał zaś może co najwyżej wyznaczać drogę, określać cel, bowiem nie ma on granicy realizacji. Natomiast prawne zobowiązanie obywateli do realizacji ideału jest z założenia niemożliwe. Może przyczynić się co najwyżej do stworzenia przestępców. Na podstawie konwencji z każdego człowieka będzie można takiego przestępcę zrobić.
Lobby LGBT działa bardzo sprawnie, jeszcze krok, dwa, a sprawy większości społeczeństwa będą w rękach mniejszości. Francuski działacz pro-life Bernard Bisch przybliżył aspekt obrony rodziny jaki ma miejsce we Francji. Francuzi przechodzili podobną drogę od normalności do sytuacji, w której 13 maja ubiegłego roku senat zatwierdził ustawę obejmującą jednolitym prawem małżeńskim pary tej samej płci. Ustawa ta zezwala na adopcje dzieci parom homoseksualnym, wprowadzono pojęcie „rodzice tej samej płci”. Licznymi protestami, manifestacjami w obronie życia i rodziny rząd francuski interesuje się o tyle, iż w przekazie publicznym liczba osób biorąca w nich udział zmniejsza się parokrotnie. 24 marca 2013 r. według organizatorów uczestniczyło w marszu 1 400 tys. osób, według policji 300 tys. Francuski prelegent uprzedził też, że walka jest nierówna, bowiem media i środowiska postępowe, każdy sprzeciw – nawet najbardziej merytoryczny, interpretują jako homofobię, oraz mowę nienawiści wymierzoną w kobiety.
Na konferencji wystąpił również dr Grzelak, który przedstawił swoje stanowisko jako rozwinięcie następujących punktów:
1) trzeba przeciwdziałać przemocy wobec kobiet,
2) trzeba uruchamiać zasoby społeczne, żeby walczyć skutecznie, ustalić gdzie leży przyczyna
3) przepisy Konwencji nie przyczynią się do realizacji celu, czyli przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
W swojej prezentacji dr Grzelak przedstawił wynik prowadzonych przez swój zespół badań przeprowadzonych na ponad 6 tysięcznej grupie młodzieży gimnazjalnej
Ponadto zwrócił uwagę też na art. 17 Konwencji, który nie stawia żadnych granic sektorowi prywatnemu, w tym mediom, a jedynie łagodnie zachęca do autoregulacji. Tymczasem media są jednym z ważniejszych nośników zwiększających seksualizację wśród młodych ludzi, co bezpośrednio wpływa na przemoc wobec dziewcząt.
Wszyscy prelegenci podkreślili, że sprzeciw wobec ratyfikacji Konwencji budzi jej warstwa ideologiczna, próba dekonstrukcji istniejącego porządku społecznego osadzonego w kulturze judeochrześcijańskiej, wpisanie przemocy w męskość oraz łączenie jej ze stereotypowymi rolami przypisanymi do danej płci, bez zdefiniowania o jakie dokładnie zachowania chodzi. Co może oznaczać, że stereotypem tym jest również monogamiczne małżeństwo pomiędzy kobietą i mężczyzną, jak również rodzicielstwo.
Powołanie zewnętrznych organów kontrolnych i brak definicji przemocy ze względu na płeć może przyczynić się do kryminalizacji zachowań niekrzywdzących, a wynikających z zasad kultury, oraz ograniczyć wolność i prawo do prywatności jednostek.
Jako podsumowanie, moża przytoczyć zdanie profesor Marii Ryś, która porównała konwencję do zupy grzybowej, która w większości składa się z prawdziwków, jednak dodanie kilku muchomorów czyni ją w całości trującą. Te przepisy „muchomory”, zamiast chronić, szczególnie boleśnie godzą właśnie w kobietę, w konsekwencji również w mężczyznę, a co za tym idzie w całą rodzinę.
Jest to na przykład Art. 14 Konwencji:
1. W uzasadnionych przypadkach Strony podejmują działania konieczne do wprowadzenia do oficjalnych programów nauczania na wszystkich poziomach edukacji materiałów szkoleniowych dostosowanych do zmieniających się możliwości osób uczących się, dotyczących równouprawnienia kobiet i mężczyzn, niestereotypowych ról przypisanych płciom, wzajemnego szacunku, rozwiązywania konfliktów w relacjach międzyludzkich bez użycia przemocy, a także dotyczących przemocy wobec kobiet ze względu na płeć oraz prawa do nienaruszalności osobistej.
2. Strony podejmują działania niezbędne do promowania zasad, o których mowa w ust. 1 niniejszego artykułu, w instytucjach edukacyjnych o charakterze nieformalnym, a także w obiektach sportowych, kulturalnych i rekreacyjnych oraz w mediach.
AG & AZ