Każde kolejne dziecko daje możliwość zauważenia innego szczegółu podczas jego rozwoju. W przypadku naszej najmłodszej – Mani – moją uwagę zwróciło to, że kiedy tylko nauczyła się chodzić, już wiedziała dokąd chce pójść. Jej pierwsze kroczki wcale nie były przypadkowe. Najpierw zawiodły ją do piaskownicy na podwórku, a potem – w kościele – z przedsionka schodkami w dół. Najwyraźniej jeszcze z wózka wiele razy widziała ludzi, którzy tam schodzili, i w swoim niemowlęcym rozumku marzyła o tym, aby pójść w ich ślady.
My, dorośli, także możemy mieć takie marzenia, które kiedyś – Bóg da – będą mogły się spełnić. Warto o tym pomyśleć szczególnie dziś, kiedy modlimy się o dary Ducha Świętego.
Serc wierzących wnętrza
Poddaj Twej potędze. (…)
Obmyj, co nieświęte,
Oschłym wlej zachętę,
Ulecz serca ranę.
Nagnij, co jest harde,
Rozgrzej serca twarde,
Prowadź zabłąkane.
Tak, jak mała Mania, kiedy jeszcze nie potrafimy chodzić ścieżkami Ducha Świętego już powinniśmy myśleć o tym, dokąd będziemy chcieli nimi dojść.
Maciej