O jedności małżeńskiej – po spotkaniu parafialnym

We wtorek w naszej parafii odbyło się pierwsze Spotkanie Małżeńskie z Janem Pawłem II. To nowy pomysł na duszpasterstwo małżeństw, który łączy trzy elementy:

  • spotkania odbywają się raz w miesiącu w wybrany dzień (u nas w III wtorek) w stałym miejscu i o stałej godzinie; są zawsze otwarte dla wszystkich, każdy może przyjść i dostać kubek herbaty,
  • materiałem formacyjnym są teksty katechez środowych św. Jana Pawła II, w których Papież omawia zagadnienia związane z teologią ciała,
  • małżonkowie mają przestrzeń na zabieranie głosu i odnoszenie się do poruszanych kwestii.

I choć od spotkania minęło już kilka dni, cały czas rozmyślam nad przywołanymi słowami Pisma Świętego i papieskim komentarzem do nich. Dotyczą one tak kluczowej kwestii, jak jedność małżeńska.

Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.
Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».

Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę „istota żywa”.
I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny.
Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem.
Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny,
mężczyzna powiedział: «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!
Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta».
Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem.

Zaznaczyłem tu pięć obszarów jedności.

1. Mąż i żona powinni razem tworzyć obraz Boga. Jest to coś, co mamy dane i zadane. Mamy w sobie taką możliwość, ale musimy włożyć wysiłek, aby ten obraz uzyskać. To oznacza, że powinniśmy w różnych wspólnych działaniach zadawać sobie pytanie: czy ktoś, kto by teraz na nas popatrzył, miałby skojarzenie z pięknem Boga? Nie chodzi o to, abyśmy robili jakiś teatrzyk, ale abyśmy mieli poczucie swojej siły oddziaływania. Kto inny ma zachęcić nasze dzieci do małżeństwa, jeżeli my tego nie zrobimy? Kto ma przekonać ludzi o mocy sakramentu, jeżeli w codziennym życiu nie będziemy się niczym różnić od par, które żyją w konkubinacie?

2. Mąż i żona powinni wspólnie podejmować wyzwania, jakie przynosi im wspólne życie. Mogą się dzielić zadaniami, jeżeli wiedzą, że któreś z nich sobie lepiej z czymś poradzi. Nie powinni jednak wycofywać się z jakiegoś zadania uważając, że to nie ich sprawa. Nie ma zadań „męskich” i „kobiecych”. Pan Bóg powierzył zdobywanie świata obojgu małżonkom, żadnego z nich nie wyróżniając. Dlatego potrzebne jest partnerstwo i otwarcie na naukę nowych umiejętności.

3. Mężowi łatwiej jest zarządzać sprawami w skali makro, zaś żonie – w szczegółach. Powinni łączyć te perspektywy i wzajemnie się uzupełniać. Na pewno nie może być to powodem konfliktu między nimi i pretensji. Wyobraźmy sobie, że mąż i żona to dwa klocki z układanki. Jeżeli w jakimś ułożeniu do siebie nie pasują, to trzeba te klocki obracać tak długo, aż stworzą spójną całość. To oznacza, że do trudności w małżeństwie należy podchodzić w sposób konstruktywny i widzieć w nich zapowiedź nowych, wspólnych kompetencji, które wymagają odkrycia.

4. Okrzyk zachwytu Adama powinien być okrzykiem każdego męża mającego przed sobą swoją żonę i każdej żony na widok męża. Sakramentalne małżeństwo nie łączy przypadkowych ludzi, ale parę, która siebie wybrała, pokochała i oddała pod opiekę Ducha Świętego. Mamy więc wystarczające środki, aby wypełnić wszystkie zobowiązania Przysięgi Małżeńskiej i okazywać sobą jedność Bożą. Bo naszym celem jest jedność, a nie tylko nie-rozerwalność. Aby przeżyć ze sobą życie nie trzeba zawierać małżeństwa. Nasz cel jest dużo większy.

5. Małżeństwo jest powołane nie tylko do jedności duchowej, lecz i cielesnej. Bóg dał nam ciała i możliwość odczuwania przez nie przyjemności, aby małżonkowie mogli się tą przyjemnością obdarowywać. Na pewnym etapie życia owocem jedności cielesnej jest powoływania na świat dzieci, ale możliwość fizycznego jednoczenia się nie kończy się wraz z możliwością rodzenia. Sfera intymna życia małżeńskiego powinna być tak samo zadbana, jak pozostałe. Błędem jest redukowanie seksualności do instynktu. Jest ona dla małżonków darem i dar ten powinien być poznawany i rozwijany.


Co uważasz, o tych obszarach jedności małżeńskiej? Dać znać w komentarzu.

Zerknij na konspekt naszego spotkania – może to pomysł także dla Twojej parafii?

Zapraszam też na mojego bloga poświęconego seksualności w małżeństwie 💕

Maciej