Brakuje miejsca w Kościele dla zagubionych owieczek

Wpis jest polemiką z artykułem pt. „O. Wojciech Surówka OP: czekamy na nowego Blachnickiego”

Świętowanie rocznic, udział w niecodziennych wydarzeniach religijnych, czy narodowych ma swój sens. Daje świadomość młodemu człowiekowi, że w Kościele, w którym został ochrzczony nie spotka tylko starsze osoby. I ten Kościół dzięki łasce i działaniu Ducha Świętego, który został nam dany po śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa ma być nieustannie młody, obecny. Jaki jest cel tych dużych wydarzeń, jak ŚDM, czy Lednica lub Stadion Młodych? Myślę w bardzo prosty sposób. Młody człowiek zaprasza swego znajomego, który nie da zaciągnąć się na niedzielną Mszę Świętą, ale na wyjazd, gdzie jest dużo młodzieży, to już prędzej. Jest okazja, żeby posłuchać dobrych konferencji i przeżyć uwielbienie Jezusa przez młodzież, wejść w szczery dialog ze sobą i z drugim człowiekiem, przeżyć nawrócenie.

Spytasz mnie: co dalej? Przecież trudno będzie nawróconego zaciągnąć do jakiejś wspólnoty. Zgodzę się z tym, że nie każda wspólnota jest na tyle otwarta na nowe osoby, by mogły się one odnaleźć w formacji, która może już trwać kilka lat. Problem tkwi w tym, że takiej nawróconej osobie potrzeba odnowienia fundamentu wiary. Ona powinna przejść cykl spotkań, które pomogą odnaleźć odpowiedzi na pytania, które go nurtują. I taką szansę stwarza kurs Alfa dla młodzieży, która przechodzi cykl 10 spotkań na ważne tematy dotyczące Jezusa. W tym kursie bardzo ważne jest stworzenie przestrzeni dialogu. Dorastająca osoba jest wręcz atakowana różnymi propozycjami, którymi wabi świat. Młody człowiek potrzebuje wejść w dialog, być wysłuchanym. Jeśli domownicy, wiecznie zapracowani rodzice mu w tym nie pomogą, to kto mu pomoże? Smartfon, koleżanka i kolega? Ulubiony youtuber?

Moje spostrzeżenie jest takie, że brakuje miejsca w Kościele dla zagubionych owieczek. A jest ich coraz więcej i to coraz młodszych wiekiem osób. Jaką mam propozycję? Czy przy naszych kościołach nie mogłyby być tworzone kawiarnie z księgarniami, zaopatrzone w bardzo dobre propozycje wydawnicze promujące wartości chrześcijańskie? W takich miejscach osoby wierzące mogłyby przyjść na rozmowę z osobami nie żyjącymi na co dzień zgodnie z nauczaniem Kościoła. Można by starać się promować kulturę chrześcijańską. Myślę tu o zakładaniu grup teatralnych, tanecznych, czy muzycznych na terenie parafii. Kiedyś przy kościołach zakładano ochronki, oratoria, szkoły, szpitale…Jeżeli na świecie Bóg jest wyrzucany ze świata kultury, to może to jest zaniedbane pole, na którym moglibyśmy spotkać młodego człowieka i wejść z nim w dialog, dać propozycję zaangażowania, pozwolić działać na terenie parafii.

Ewa